niedziela, 9 września 2012

Miękki chleb pszenny

A raczej bułeczka w formie bochenka, taka do krojenia na kromki. Ma bardzo delikatny miąższ, delikatny smak. Jej przygotowanie jest na prawdę nieskomplikowane. 
A chleb jak dla mnie to ten na zakwasie, takie lubię najbardziej i najczęściej piekę. Ten o niesamowitym zdecydowanym kwaskowym smaku i ten który nauczył mnie cierpliwości :) Bo nie ukrywajmy, przy wyrastaniu to trzeba jej trochę mieć :)
Czasem jednak zdarza się w domu chlebowa awaria, zagapię się z przygotowaniem zakwasu, czy zwyczajnie chleb zniknie wcześniej bo np. "obiad był cienki" :) 
A chleb w domu musi być i koniec, bo dzieć teraz musi mieć kanapki do szkoły. I to po jednej na każdą przerwę :)
W takiej sytuacji bułki i chlebki drożdżowe że tak powiem "ratują mi tyłek" :)


Za przepis dziękuję Paulinie, dzięki której moja przygoda z pieczeniem chleba się zaczęła i tak sobie do dzisiaj trwa. A przy okazji składam "świeżo upieczonym" Rodzicom Paulinie i Michałowi ogromne i serdeczne gratulacje :)




Składniki:

  • 4 g drożdży instant lub 8 g drożdży świeżych ( u mnie drożdże świeże)
  • 1 łyżeczka cukru
  • 175 g ciepłej wody
  • 300 g mąki pszennej (dałam typ 650)
  • 25 g mąki żytniej razowej (typ 2000)
  • 20 g miodu
  • 1 łyżeczka soli
  • dodatkowo opcjonalnie garść sezamu lub innych ziaren do posypania.

Drożdże świeże rozkruszamy i rozpuszczamy w ciepłej wodzie. Dodajemy też łyżeczkę cukru. Odstawiamy rozczyn pod przykryciem na kilka minut aby drożdże zaczęły pracować. Drożdży instant nie trzeba rozpuszczać, można dodać wprost do miski ze wszystkimi pozostałymi składnikami.

W misce umieszczamy wszystkie pozostałe składniki, dodajemy rozczyn i mieszamy wszystko łyżką. Ciasto przekładamy na blat i wyrabiamy aż będzie gładkie. W razie potrzeby gdyby się kleiło, można podsypać przy wyrabianiu odrobiną mąki.
Wyrobione ciasto przekładamy do miski wysmarowanej odrobiną oleju, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.

Wyrośnięte ciasto wyjmujemy z miski, formujemy bochenek, lub jeśli wolicie małe bułeczki. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i pozostawiamy znów do wyrośnięcia.

Piekarnik nagrzewamy do 220 st. C.

Wyrośnięty bochenek (jeśli chcecie posypać go ziarenkami, jeśli nie, to nie trzeba) spryskujemy wodą np. ze spryskiwacza do kwiatów. Posypujemy ulubionymi ziarenkami i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Na tej samej półce w piekarniku dobrze jest postawić niewielkie naczynie z wodą, lub co kilka minut na początku wytworzyć parę przez spryskanie ścianek piekarnika wodą (tylko nie po grzałkach).
Chlebek pieczemy przez ok. 25 minut do chwili ładnego zrumienienia się skórki. Chlebek jest gotowy gdy postukany od spodu będzie wydawał głuchy odgłos.
Jeśli zdecydujecie się na uformowanie małych bułeczek, czas pieczenia będzie trzeba odpowiednio skrócić.

Chlebek (ewentualnie bułeczki) po upieczeniu studzimy na kratce.

Smacznego ;)





niedziela, 2 września 2012

A kiedy czas na śliwki i gruszki to u mnie bananowiec

No właśnie, tak to czasem bywa :) 
I wcale nie jest mi z tym dobrze, ale dzieci jednak potrafią przekonać :) Nie to, żebym nie protestowała. Na nic były tłumaczenia że zaraz skończą się śliwki, gruszki pewnie też, a na banany będzie jeszcze cały rok. Nie i już, bo jak dzieć zobaczy coś gdzieś co się spodoba, a jeszcze wie że mama może upiec, to koniec. Skapitulowałam po trzech dniach  i w końcu upiekłam. 
Ciasto wyszło przepyszne, a dzieć... zawiedziony bo krem wyszedł dość mocno alkoholowy. Ja co prawda pominęłam przepisowy rum ( bo go nie miałam), ale uwaga... czym go zastąpiłam? Ekstraktem waniliowym zrobionym na wódce. Ot, mądra mama. Dzieć musiał odczekać ze spróbowaniem ciasta jeszcze z dwa dni, po tym czasie procenty się w dość znacznej ilości ulotniły. A banany... zostały przez dziecia wyskubane i odłożone na bok "bo takie w cieście wcale nie są dobre" :)) Ech, a mogłam wsadzić gruszki...
Tak czy inaczej ciasto bardzo Wam polecam. Jest bardzo smaczne. Alkoholowo waniliowy krem dodaje dojrzałym, słodkim i nieco mdłym bananom lekkiego "pazura". Całość w polewie czekoladowej i na kakaowym cieście bardzo fajnie się komponuje. Jeśli ciasto będzie jadło dziecko to pomińcie ten alkohol w kremie :)

Przepis dzieć wynalazł w gazecie "Sól i Pieprz" nr 1/2011. Trochę go zmodyfikowałam, bo ugotowałam domowy budyń do kremu (do zagospodarowania były przecież żółtka pozostałe po zrobieniu tortu bezowego), w gazecie proponowany był budyń z torebki. Rum w kremie zastąpiłam ekstraktem waniliowym. Polewę zrobiłam również sama, moją ulubioną.  Nie lubię tych gotowych.
Przepis podaję już po moich zmianach.


Proporcje na blaszkę 40x25 cm.

Ciasto:
  • 5 jajek
  • 200 g cukru najlepiej drobnego
  • 125 ml oleju słonecznikowego
  • 125 ml wody
  • 200 g mąki tortowej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao
Krem:
  • 2 szklanki mleka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 10 g cukru waniliowego
  • 1 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 1/2 łyżki mąki pszennej
  • 6 żółtek
  • 250 g masła (wyjmujemy je wcześniej z lodówki, aby było miękkie)
  • 4 łyżki ekstraktu waniliowego
  • ok. 7 szt. dojrzałych bananów
Polewa czekoladowa:
  • 100 g margaryny
  • 100 g cukru pudru
  • 200 g gorzkiej czekolady (ja dałam 1 mleczną i 1 gorzką)
  • 2 łyżki mleka
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

Zaczynamy od ugotowania budyniu. 1 szklankę mleka z cukrem zagotować. Do drugiej szklanki mleka dodajemy 5 żółtek, cukier waniliowy, mąkę ziemniaczaną i pszenną i miksujemy to dokładnie. Tak przygotowaną mieszankę dodajemy do gotującego mleka i gotujemy na małym ogniu, często mieszając aby nie porobiły się grudki. Gdy budyń zgęstnieje i zacznie wrzeć gotujemy jeszcze chwilkę cały czas mieszając. Ugotowany budyń odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 180 st. C
Żółtka oddzielamy od białek i ucieramy z cukrem olejem i wodą na puszystą masę. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i kakao, następnie przesiewamy na masę żółtkową i delikatnie mieszamy do połączenia składników.
Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy do masy i delikatnie mieszamy (ręcznie albo na bardzo wolnych obrotach miksera) do połączenia się w jednolitą masę.
Ciasto przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia blaszki, wkładamy do nagrzanego do 180 st. C piekarnika i pieczemy ok. 40 min, pod koniec pieczenia sprawdźcie patyczkiem. Jeśli będzie suchy to ciasto jest gotowe. Po upieczeniu ciasto wyjmujemy i pozostawiamy do wystudzenia.


Przygotowujemy krem. Bardzo ważne, aby krem się nie zważył jest to aby wszystkie składniki miały jednakową temperaturę, czyli budyń musi być dokładnie wystudzony, a masło musi być wyjęte wcześniej z lodówki.
Masło ucieramy z 1 żółtkiem i ekstraktem waniliowym na puch. Cały czas miksując dodajemy powoli, dosłownie po 1 łyżce budyń (gdy dodamy za szybko krem może się zważyć).

Banany obieramy i kroimy w dość grube plasterki, które układamy na wystudzonym cieście dość ciasno, jeden przy drugim. Przykrywamy je kremem. 

Przygotowujemy polewę czekoladową. Wszystkie składniki oprócz czekolady rozpuścić na małym ogniu, a następnie dodajemy połamaną na kostki czekoladę i mieszamy na wolnym ogniu do chwili jej całkowitego rozpuszczenia się. Polewę zostawiamy na chwilę aby lekko ostygła. Ciasto dekorujemy polewą czekoladową i odstawiamy do schłodzenia do lodówki.

Smacznego :)




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...